Konstytucje Hugolińskie

Grzegorz IX, papież

Bulla „Cum a nobis petitur” z 11 kwietnia 1229r.

tłum. Maksymilian Damian OFM

 

1. Biskup Grzegorz, sługa sług Bożych, umiłowanym w Chrystusie córkom, opatce i mniszkom klasztoru Najświętszej Dziewicy Maryi w Pampelunie, pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo.

Skoro proszono nas, co jest rzeczą słuszną i zaszczytną, jak tego wymaga zarówno sprawiedliwość i porządek, by to staraniem naszego urzędu zostało uskutecznione, dlatego, umiłowane w Panu córki, wychodząc naprzeciw waszym słusznym prośbom z wdzięcznym przyzwoleniem ducha Sposób i rodzaj życia, który dotąd określiliśmy w mniejszym zakresie, teraz korzystając z władzy naszego poselstwa w częściach Tuscii i Lombardii, przekazaliśmy wszystkim ubogim mniszkom żyjącym w odosobnieniu i niniejszym pismem wprowadziliśmy w życie, skoro chcecie, by w waszym klasztorze po wieczne czasy był nienaruszenie zachowywany, władzą apostolską zatwierdzamy i potwierdzamy powagą niniejszego pisma. A jego treść jest następująca:

 

Następują paragrafy 2 i 3 w redakcji z 1238 i 1245 roku

 

2. Ponieważ każdy prawdziwy zakon i zatwierdzony instytut życia składa się z pewnych reguł i zasad, oraz z pewnych przepisów dyscyplinarnych, dlatego każdy, kto pragnie prowadzić życie zakonne, jeśli nie będzie się starał troskliwie przestrzegać pewnej i słusznej reguły swego nawrócenia i karności, to tym samym zejdzie z drogi prawości i nie zachowa jej granic. I tam narazi się na niebezpieczeństwo odejścia, gdzie przez cnotę powściągliwości zaniedba położyć pewny i trwały fundament pod postępowanie w doskonałości. Dlatego, umiłowane w Panu córki, skoro za natchnieniem Bożej łaski wybrałyście kroczenie ciasną i wąską drogą, która wiedzie do życia, i prowadzenie życia ubogiego celem gromadzenia sobie bogactw w życiu wiecznym, to naszym zadaniem było opisanie wam zwięźle reguły i sposobu życia w tym zakonie; aby każda z was wiedziała, jak powinna powstępować, czy też czego powinna unikać; by przypadkiem tłumacząc się jakąś niewiedzą, nie czyniła wcześniej tego, co zakazane, a to ze względu na niedozwolone ryzyko; albo oddając się haniebnej próżności i lenistwu, jeszcze bardziej nie zaniedbywała i nie lekceważyła nakazów. Dlatego nakazujemy wam wszystkim i każdej z osobna, polegając stanowczo na mocy posłuszeństwa, byście wy – a po was wszystkie przyszłe [siostry] – tę formę [życia], którą wam określamy, w sposób pełny określoną w dalszej części, starały się w przyszłości z pokorą i wiarą przyjąć, oraz w sposób nienaruszony po wszystkie wieki zachowywać.

3. Zaiste, aby – za przykładem i wzorem tych, którzy bez narzekania służyli Panu i przypieczętowali przebłogosławioną śmiercią w szczęśliwej wytrwałości zapoczątkowane święte nawrócenie – wasz zakon zbudowany i założony na Chrystusie mógł wzrastać na świętą w Panu świątynię i dojść prostą drogą do osiągnięcia nagrody świętych za najwznioślejsze powołanie: Regułę Świętego Benedykta, w której znana jest doskonałość cnót i zaprowadzona najwyższa powściągliwość, która od początku z pobożnością została przyjęta przez Świętych Ojców i ze czcią zaaprobowana przez Kościół Rzymski, przekazujemy wam, byście ją zachowywały we wszystkim, co w niej zostało wam przez Nas przekazane w tym Sposobie życia, jak już w sposób osobliwy postanowiłyście żyć, z wykluczeniem tego, co się temu sprzeciwia.

 

Od tego miejsca następuje wersja z Pampeluny

 

4. Trzeba więc i wypada, by wszystkie, które pozostawiły, a zarazem wzgardziły marnością świata i będą chciały przyjąć wasz sposób życia oraz w nim wytrwać, zachowywały gorliwie to prawo życia i karności. Bowiem w każdym czasie swego życia powinny pozostawać zamknięte; a kiedy do klasztoru tego zakonu wstąpią jakieś inne, przyjmując habit zakonny, to nie mają już żadnego prawa ani zezwolenia na to, by z niego wyjść na zewnątrz, chyba że niektóre zostaną posłane w celu rozkrzewiania tego zakonu czy założenia [klasztoru] w innym miejscu. Wypada zaś, by po śmierci, zarówno panie (dominae) jak i usługujące (servientes), które złożyły profesję, zostały pochowane w obrębie klasztoru. Wszystkie zaś, które pragną wstąpić do tego zakonu i które mają być przyjęte, zanim zmienią ubranie i zostaną przyjęte do zakonu, należy pouczyć o trudnościach i wyrzeczeniach, przez które idzie się do Boga; a według tego zakonu należy z całą mocą tego wszystkiego przestrzegać, by później nie tłumaczyły się one nieznajomością czegoś. Nie należy przyjmować tej, która albo ze względu na wiek lub chorobę, czy też ze względu na prostactwo (brak mądrości) została uznana za nieodpowiednią. Dlatego – jeśli chodzi o przyjmowanie osób – należy ze starannością i przezornością unikać pretekstu, nawet mimo istniejącej racjonalnej przyczyny, by kiedykolwiek trzeba było udzielać w tym względzie dyspensy. Wszystkie zaś przyjęte do klasztoru zgodnie ze zwyczajem, jeśli były w wieku dojrzałym, niech szybciej złożą świeckie szaty i po kilku dniach przed opatką niech złożą profesję. Rozporządzenia co do usługujących należy ściśle przestrzegać.

5. Jeśli zaś chodzi o odmawianie Boskiego Oficjum, tak w ciągu dnia jak i w nocy należy przestrzegać, by umiejące czytać psalmy odmawiały Oficjum zakonne. Jeśli nadto potrafią śpiewać, wolno im w odpowiednich godzinach odmawiać Oficjum śpiewająco i wychwalać Pana wszechrzeczy, jednak z najwyższą powagą i skromnością, z pokorą i wielką pobożnością, by słuchający tego mogli się budować ku zbawieniu. Natomiast te, które nie znają psalmów, niech starają się według swych przepisów w odpowiednich godzinach modlić się do Stwórcy [słowami] Modlitwy Pańskiej. Jeśli zaś jakieś młode dziewczęta, albo też starsze, będą uzdolnione i pokorne, a wyda się to opatce właściwe, niech zadba o ich wykształcenie, przydzielając im odpowiednią i taktowną nauczycielkę (magistram – mistrzynię).

6. Zaś milczenia ciągłego niech wszystkie bez przerwy do tego stopnia przestrzegają, by ze sobą nawzajem lub z jakąś inną bez pozwolenia nie wolno im było rozmawiać, za wyjątkiem jakiegoś pouczenia lub zleconej jakiejś pracy, która nie może być właściwie wykonywana w milczeniu. Tym wprawdzie wolno rozmawiać ze sobą, jednak tylko o tym, co dotyczy spełnianego obowiązku i pracy, i tylko wtedy i tak długo jak wyda się to właściwe opatce. Kiedy jakaś osoba zakonna lub świecka jakiejkolwiek godności poprosi o rozmowę z którąś z pań, niech najpierw powiadomiona o tym będzie opatka; a jeśli ona zezwoli, niech w rozmównicy będą zawsze z nią przynajmniej dwie inne, którym poleci to opatka, by słuchały wszystkiego, o czym będą rozmawiać, albo co ona [dana siostra] będzie mówiła drugiej osobie. Zarówno wszystkie zdrowe jak i chore [siostry] mają mocno tego przestrzegać, by nie rozmawiać między sobą lub z kimś innym, jeśli nie ma ich trzech, za wyjątkiem tych, jak to powiedziano wyżej, które są przydzielone do różnych posług i zadań; a oprócz tego, kiedy jakaś będzie zamierzała w tajemnicy mówić kapłanowi o spowiedzi, albo z wizytatorem rozmawiać o ogólnym stanie i przestrzeganiu karności zakonnej. Jednak do tego nie może dojść, jeśli co najmniej dwie siedząc w pobliżu, nie widzą dobrze spowiadających się i rozmawiających, a zarazem nie są przez nie widziani. Sama opatka niech roztropnie przestrzega tego prawa rozmowy, by całkowicie usunąć podstawy do obmów, za wyjątkiem tego, kiedy wolno z jej siostrami i to na temat w odpowiednich godzinach rozmawiać publicznie i prywatnie, tak jak to wyda się pożyteczne.

7. Jeśli chodzi o post, to trzeba przestrzegać tych zasad, aby w każdym czasie codziennie pościły, przynamniej w środy i piątki poza Wielkim Postem powstrzymując się również od mięsa i wina, chyba że w te dni przypadnie obchód szczególnego święta jakiegoś Świętego. W te dni, mianowicie w środę i piątek, jeśli posiadają jabłka albo [inne] owoce czy też dzikie zioła, niech je dają siostrom ku pokrzepieniu. Zaś w Wielkim Poście – przez cztery dni; w czasie czterdziestodniowego postu ku czci św. Marcina – przez trzy dni w tygodniu, niech poszczą o chlebie i wodzie; a we wszystkie wigilie uroczystości, jeśli będzie taka ich wola. Bynajmniej nie należy zezwalać na taki post i abstynencję siostrom młodym i staruszkom, a także wątłym i słabym na ciele, lecz w zależności od ich stanu zdrowia niech będą z miłosierdziem zwalniane tak z posiłków jak i postów.

8. O chorych zaś trzeba mieć jak największą troskę i staranie; i według tego, co możliwe i odpowiednie, zarówno jeśli chodzi o jedzenie, którego domaga się ich choroba, jak również w innych potrzebach, w przypływie miłości z życzliwością i troską trzeba im we wszystkim usługiwać. Chore niech mają własne pomieszczenie, a jeśli jest niemożliwe, by oddzielić chore od zdrowych, niech nie usiłują zakłócać spokoju i wprowadzać nieład w ich [sióstr zdrowych] porządek. Te zaś, które nie chorują na zbyt poważną chorobę, niech leżą na siennikach wypchanych słomą, a pod głową niech mają małą poduszkę z pierza. Natomiast te, które poważnie chorują, niech leżą na materacach, o ile odpowiednie się znajdują. Wszystkie zaś chore niech posiadają wełniane pończochy, a jeśli to możliwe – niech noszą sandały; niech noszą je na nogach, jeśli tego potrzebują.

9. Co do ubrań należy tego przestrzegać, by każda posiadała dwie tuniki i płaszcz, oprócz włosiennicy uplecionej ze sznurków – jeśli taką mają – albo worek. Niech mają także szkaplerze – nakrycia na plecy (scapularia) z lekkiego materiału i w [kolorze] habitu zakonnego, albo uplecione z nici, jeśli zechcą, o odpowiedniej szerokości i długości, stosownie do rozmiaru i wysokości każdej; niech zakładają je, gdy pracują lub wykonują takie prace, przy których nie mogą odpowiednio nosić wierzchniej odzieży. Jeśli jednak zechcą posiadać je z płaszczami, nie należy tego im zabraniać. Mogą niekiedy być bez nich, jeśli wyda się to właściwe opatce, zwłaszcza gdy przypadkiem z powodu zbyt wysokiej temperatury będą one bardzo uciążliwe do noszenia. Jeśli ten nakaz dotyczący nienoszenia szkaplerzy, wydawać się będzie niektórym [siostrom] zbyt uciążliwym lub sztucznym, i nie będą chciały ku niemu się skłonić ani go wprowadzić [w życie], niech będą z wyrozumiałością z niego zwolnione. Te [zaś], które go przyjmą, o wiele szlachetniej czynią i o wiele bardziej postępują według naszego upodobania, i – jak wierzymy – z tego powodu o wiele bardziej podobają się Bogu. Niech leżą na deskach wyścielonych matami ze słomy lub łachmanami z odrobiną siana lub słomy, jeśli zechcą i gdy to będzie odpowiednie według opatki, albo czymś innym tego rodzaju, co przystoi ich zakonowi i można znaleźć na miejscu; pod głową niech mają poduszki wypchane słomą lub sianem. Niech mają także wełniane przykrycia, albo pierzyny (cultras = culcitras), jeśli zgodnie nie będą chciały mieć wełnianych. Swe włosy niech strzygą w koło; zresztą żadna nie może mieć wygolonej tonsury, chyba że będzie tego wymagać widoczna choroba ciała.

10. Co do wchodzenia osób do klasztoru, stanowczo i surowo nakazujemy, aby nigdy żadna opatka czy też jej siostry nie zezwalały na wchodzenie do klasztoru jakiejś osoby zakonnej czy świeckiej jakiejkolwiek godności; niech nie zezwala się na to nikomu, chyba że tym, którym takie pozwolenie udzielone zostanie przez Ojca Świętego, albo przez nas, czy też po nas przez innego, na którym, tak jak na nas, spoczywa szczególna troska i staranie o was, w szczególny sposób zlecone przez Pana Papieża. Powinnyście się bowiem troszczyć z wielkim zaangażowaniem o to, byście po śmierci kardynała albo biskupa Kościoła Rzymskiego, który został wam specjalnie przydzielony, prosiły zawsze Papieża o innego spośród jego braci; do niego, jeśli będzie taka potrzeba, powinnyście uciekać się zwłaszcza przez wizytatora albo własnego nuncjusza. Spod prawa zaś o wchodzeniu [do klasztoru] wyjęci są ci, którzy ze względu na wykonanie koniecznych prac muszą wejść do niego. Lecz, gdyby jakiś z kardynałów przybył kiedyś do jakiegoś klasztoru tego zakonu i zechciał do niego wejść, niech z szacunkiem i czcią zostanie przyjęty, jednak należy od niego żądać, że powinien wejść [do niego] z jednym albo z dwoma bardziej szanowanymi towarzyszami. Prałat zaś, któremu będzie wolno wejść, może zadowolić się jednym tylko pobożnym i szlachetnym towarzyszem. Jeśli kiedyś ze względu na benedykcję opatki albo na konsekrację jakiejś siostry na mniszkę, lub z jakiegoś innego powodu zostanie udzielone zezwolenie na wejście [do klauzury] jakiemuś biskupowi, by odprawił Mszę świętą, niech zadowoli się mniejszą liczbą ale za to bardziej poważanych towarzyszy i sług; ale na to należy zezwalać bardzo rzadko. Niech żadna nie rozmawia z nikim, chyba że w sposób już wspomniany, zarówno chora jak i zdrowa. Tego z pewnością trzeba się w szczególny sposób wystrzegać, by ci, którym będzie się kiedyś zezwalać na wchodzenie do klasztoru byli tacy, by – na podstawie ich słów i obyczajów, jak również życia i usposobienia – [siostry] patrząc na nich mogły się budować, jednocześnie nie mogąc mieć z tego wszystkiego żadnych słusznych powodów do zgorszenia.

11. Kiedy będą mieć własnego kapelana, niech będzie to człowiek bogobojny w charakterze i życiu, nie za młody, lecz w odpowiednim wieku. Gdy jakaś siostra zapadnie na ciężką chorobę i będzie się wydawało, że zmierza ona do śmierci, i trzeba będzie ją wyspowiadać i udzielić jej Ciała Pańskiego, niech ten kapelan wejdzie [do niej] odziany w stułę i manipularz, a po wysłuchaniu spowiedzi czy też udzieleniu sakramentu Ciała Pańskiego, tak ubrany, jak wszedł, niech wyjdzie od niej; nie pozostając tam ani chwili dłużej. Tego samego należy przestrzegać podczas modlitwy przy konających (in animae commendatione). Następnie celem odprawienia egzekwii w czasie pogrzebu niech [kapelan] nie wchodzi do klasztoru, lecz niech przewodniczy im na zewnątrz, w kaplicy, która jest przeznaczona do takiej posługi (officium). Jeśli jednak opatka uzna to za stosowne, że dla odprawienia egzekwii powinien wejść, niech wejdzie odziany w sposób wyżej wspomniany, a po złożeniu zmarłej do grobu, niech bezzwłocznie wyjdzie. Jeśli zaś trzeba będzie, by wszedł [tam] celem ekshumacji czy otwarcia grobu, a następnie ponownego zamknięcia go, niech wejdzie; niech wolno będzie wejść jemu, albo komuś innemu odpowiedniemu do tego. Z resztą niech w ogóle nie usiłuje wchodzić do klasztoru; jeśli jakaś zechce mu powiedzieć o spowiedzi, niech ją wysłucha w rozmównicy, gdzie o tym może go poinformować. Zaś przez żelazną kratę, przez którą [siostry] przyjmują Komunię lub słuchają Oficjum, niech nikt nie rozmawia, chyba że dla poważnej przyczyny i z konieczności ktoś otrzyma na to zezwolenie, co jednak niech ma miejsce jak najrzadziej. Na tych żelaznych kratach niech będzie zawieszona od wewnątrz zasłona, tak by żadna [siostra] nie mogła stąd czegokolwiek widzieć na zewnątrz w kaplicy. Niech mają drzwi [zamykane] żelaznym ryglem i na klucz, by były zawsze zamknięte a nie otwarte, chyba że tylko z przyczyn wyżej wzmiankowanych i dla wysłuchania niekiedy słowa Bożego, głoszonego im przez odpowiednią osobę, której wiara, dobre imię i wiedza cieszy się aprobatą. Te zaś, które nie mają własnego kapelana, mogą słuchać Mszy św. celebrowanej przez jakiegokolwiek prezbitera cieszącego się dobrą sławą i odznaczającego się szlachetnością w życiu. Niech zabiegają i troszczą się o to, by spowiadał je i udzielał im sakramentów Ciała Pańskiego tylko mąż rozważny [dyskretny], pobożny w usposobieniu i życiu, a także w odpowiednim wieku, chyba że w okoliczności jakiegoś zagrożenia nic innego nie zostało postanowione.

12. W sprawie wizytatora tego zakonu starannie trzeba zatroszczyć się o to, aby – gdy trzeba będzie ustanowić wizytatora generalnego czy też niekiedy nadzwyczajnego – był nim taki, co do którego życia religijnego, obyczajów i wiary posiada się pełną wiedzę i pewność. Ten zaś, gdy przyjdzie do jakiegoś klasztoru i będzie chciał do niego wejść, niech pod każdym względem tak się pokaże, by je [siostry] wszystkie zachęcić do większego dobra (de bono ad melius) i jednocześnie pobudzić do ciągłej miłości Boga i siebie nawzajem. Niech z wielką starannością mądrze wypyta je w ogólności i w szczegółach o prawdziwe ich położenie i o przestrzeganie reguły ich zakonu; a skoro znajdzie coś, co trzeba będzie zreformować i poprawić, niech to uczyni dyskretnie w imię miłości i sprawiedliwości; niech to uczyni „tak w głowie jak i w członkach”, by z tego wypłynęło większe dobro. Niech przestrzega przy tym wyżej omówionego sposobu prowadzenia rozmów, by jednocześnie rozmawiać ze wszystkimi albo z większą ilością [sióstr], albo w tajemnicy z jedną, jednak tak, by co najmniej dwie inne siedząc niezbyt daleko widziały ich, by w ten sposób zachowano we wszystkim nienaruszalność dobrej opinii. Jeśli znajdzie coś, czego sam nie zechce odpowiednio zmienić, niech powiadomi o tym przełożonego, by za jego radą i z jego nakazu, zmieniono to, co jest pożyteczne. Opatka zaś niech się wystrzega tego, by przed wizytatorem z jakichś powodów zostało ukryte przez nią czy też przez inne panie coś na temat sytuacji klasztoru, jeśli chodzi o przestrzeganie reguły zakonnej i jedności we wzajemnej miłości; byłoby to złym znakiem i poważnym przewinieniem godnym ukarania. W każdym razie chcemy i polecamy, by to, co zgodnie z formą ich [tj. sióstr] życia ma być postanowione i poprawione, publicznie i prywatnie, zostało przedstawione i zaproponowane wizytatorowi, tak by powstało jeszcze większe dobro. Te, które inaczej postąpią, powinny być przez wizytatora słusznie ukarane, jak to przystoi, tak opatka jak i inne [siostry]. Również kapelan, jeśli w jakiejś sprawie będzie zasługiwał na naganę, o co jednak nie może ani nie powinien być posądzany, po udzieleniu przez [wizytatora] upomnienia, niech będzie rozważnie i rozumnie poprawiony. Jeśliby nie chciał i uważał, że nie ma u niego nic do poprawy, niech nie będzie uważany za kapelana.

13. Do strzeżenia drzwi do klasztoru trzeba wyznaczyć taką siostrę, która boi się Boga, która jest dojrzała w obyczajach, jest dokładna i dyskretna; a także jest w odpowiednim wieku. Niech ona tak troskliwie strzeże i pilnuje klucza do swych drzwi, by nikt bez niej, albo bez jej wiedzy, nigdy nie mógł drzwi otworzyć. Należy jej przydzielić także drugą odpowiednią towarzyszkę (socjuszkę), która będzie we wszystkim reprezentowała jej stanowisko, gdy ta z jakiejś innej uzasadnionej przyczyny czy konieczności będzie zajęta lub będzie miała jakąś przeszkodę. Niech z wielką starannością pilnują i dbają o to, by drzwi nigdy nie stały otworem, jak tylko tyle, ile potrzeba. Niech drzwi będą dobrze zabezpieczone żelaznym ryglem z podwojami i zasuwami, i niech w ogóle nie będą pozostawiane bez straży, nawet na chwilę, chyba że są zamknięte na klucz. Niech nikomu, kto do nich puka, nie otwiera się ich natychmiast, zanim nie ma się pewności, że jest to ktoś, komu bez wątpienia powinno się otworzyć, zgodnie z nakazem, który w tym piśmie zawarty jest powyżej na temat tych, którzy będą chcieli wejść do klasztoru. Jeśli kiedyś trzeba będzie wykonać jakieś prace w klasztorze, do przeprowadzenia których będą musieli wejść jacyś świeccy czy też inne osoby, nie opatka starannie zadba o to, by na czas wykonywania prac była postawiona do pilnowania wejścia jakaś inna odpowiednia osoba; niech ona otwiera drzwi osobom, którym są zlecone prace, a jednocześnie niech pod żadnym pozorem nie zezwala na wchodzenie innym. Same zaś panie, i teraz i zawsze, na ile zgodnie z rozsądkiem mają większe znaczenie, niech z tym większą starannością przestrzegają tego, by świeccy czy też inne osoby ich nie widziały.

14. Ten więc sposób życia skrótowo powyżej opisany chcemy i nakazujemy, by był jednakowo wszędzie i przez wszystkie [siostry] bardzo dokładnie zachowywany; by oddalone od siebie w przestrzeni jednostki [tj. wspólnoty] życia i obyczajów stanowiły jedno i były złączone węzłem miłości. Jeśli więc pełne zatroskania rozstrzygnięcie Kościoła Rzymskiego, biorąc pod uwagę właściwości miejsca lub troskę o osoby, z jakiejś konieczności zezwoli na dyspensowanie od czegoś jakichś sióstr, to inne, które nie potrzebują takiej dyspensy, niech mocno strzegą i przestrzegają swego sposobu życia.

Nikomu z ludzi nie wolno przekroczyć tego naszego potwierdzenia, albo jemu lekkomyślnie się sprzeciwiać. Jeśli ktoś będzie usiłował to podważyć, itd.

Dane w Rzymie u Świętego Piotra, 11 kwietnia, w drugim roku naszego pontyfikatu.

Skip to content